Minelismy wyzej wymienione miejscowosci i znalezlismy sie na przepieknym terenie.Z jednej strony mielismy morze , a z drugiej piekne,wielkie jezioro , ktore jest parkiem przyrody.Nazywa sie ono Vransko Jezero.Zjechalismy z glownej drogi w jedna z bocznych.I tak polna droga jechalismy okolo 20 min. miedzy gajami oliwnymi,ogrodkami,lakami ,az w koncu znalezlismy miejsce w sam raz na nasz postoj.Wokolo nie ma zywej duszy tylko slychac cykady i rozne ptaki.Miejsce bylo bardzo fajne rowniez i na nocleg.Bezwietrznie,cieplo.Bloga cisza i spokoj.Schodzimy waska sciezka nad sam brzeg jeziora.Brzeg jest uslany glazami wchodzacymi daleko w wode.Woda czysta jak krysztal i ciepla. Mnostwo malych rybek plywajacych przy samym brzegu.Znajdujemy malenka kamienista plaze.Tu rozpalamy ognisko,posilamy sie i wsluchujemy w wieczorne odglosy zwierzat.Wschodzi ksiezyc.Niebo gwiazdziste.A cykady tak swiszcza , ze az uszy bola.Zmeczeni calym dniem kladziemy sie spac.Rano budza nas cieple promienie slonca wpadajace do namiotu.Jemy sniadanie i idziemy nad wode.Lowimy ryby,opalamy sie,kapiemy.Rosna tu rosliny i krzewy przepieknie kwitnace i pachnace.Zawitala do nas tez modliszka , ktora usadowila sie na moim krzeselku turystycznym i nie miala ochoty sobie pojsc.No i w koncu dojrzelismy cykady na drzewie ukryte w cieniu lisci.Ale sa wielkie.Jest super.O godz.14.00 ruszamy w dalsza droge.Az zal odjezdzac.Ale mamy przed soba jeszcze tyle kilometrow.