Bad Münstereifel to miejscowosc uzdrowiskowa.Liczy sobie okolo 19.000 mieszkancow.Malowniczo polozona wsrod gor.Minely juz swieta Bozego Narodzenia ale czulo sie jeszcze swiateczna atmosfere.Domy i ulice byly przystrojone bombkami,lampkami,kolorowymi lancuchami.Piekny widok.Spacerowalismy po miescie waskimi uliczkami wsrod starych kamieniczek i malenkich domkow.Miasteczko jest bardzo zadbane co daje sama przyjemnosc chodzenia po nim.Otoczone murami , ktore lacza sie ze soba poprzez cztery wieze wjazdowe.Nasze autko zaparkowalismy po drugiej stronie murow, zaraz przy takiej wiezy.Nie wjezdzalismy do centrum bo tam nie byloby gdzie zostawic samochodu.Przeszlismy przez brame do miasta.Bylismy w najwyzszym punkcie murow obronnych.Zeszlismy z murow i obok hotelu z restauracja przeszlismy w dol,chcac dostac sie do centrum.Zejscie po schodach trwalo okolo 20 min.W centrum mnostwo sklepikow,kafejek i knajpek.Srodkiem plynie bystry potok gorski.Z jednej strony ulicy na druga trzeba przedostac sie po malenkich ale bardzo urokliwych mostkach.Spacerkiem doszlismydo starego ratusza pomalowanego na czerwono. Przed nim stal pregierz.Potem doszlismy do kosciola Sw.Chryzantusa i Sw.Darii.Weszlismy do srodka.Panowal polmrok i slychac bylo piesni swiateczne puszczone z plyty.Przed oltarzem byla szopka-w Polsce sa ladniejsze.Obejrzelismy wnetrze kosciola i wyszlismy.Niedaleko od kosciola znajdowala sie kafejka slynnego niemieckiego piosenkarza Heino.Postanowilismy wejsc do srodka i ogrzac sie.W srodku bylo pelno ludzi.Jedli,pili,smiali sie.Po prostu mila atmosfera.Zajelismy wolny stolik i zamowilismy :dwie gorace kawy,goraca herbate,sok jablkowy i strudel podawany tutaj na goraco z lodami i bita smietana.Za wszystko zaplacilismy 15 euro.Posluchalismy muzyki i piosenek slynnego piosenkarza.Posileni i napici ruszylismy dalej.Na dworze zrobilo sie zimno.Wial chlodny wiatr i bylo pochmurno.Chyba bedzie padac snieg.Pomalu kierowalismy sie w strone auta.Po drodze obejrzelismy studnie miejska z XIV w.Nad bystrym potokiem stal mlyn wodny z 1112 r.Obecnie w nim miesci sie hotel i restauracja.Wzdluz murow obronnych doszlismy do naszej wiezy za ktora zaparkowalismy nasze auto.To byl koniec naszej wycieczki.Udalo sie bo pogoda zrobila sie bardzo brzydka.Ale wycieczka nam sie udala.