Jechalismy wzdluz fiordu Kamoyfjorden.
Krajobraz arktyczny informowal nas,ze juz niedaleko do naszego celu.
Na zboczach porosnietych porostami i mchami pasly sie stada reniferow.Gdzieniegdzie pojawialy sie pojedyncze domostwa,namioty Saamow lub ziemianki pokryte mchem i darnia,oraz niewielkie laki.
Dojechalismy do miejscowosci Honningsvag.Stad juz tylko 35 km do Przyladka Polnocnego.
Mocno podnieceni jechalismy do celu.Tutaj juz nie bylismy sami.Turysci jechali na Nordkapp i wracali z niego.Cale "stada" ludzi- cos dziwnego w tym miejscu.
Jechalismy kreta,waska droga wsrod stad reniferow i skalistych zboczy pokrytych mchami i porostami.Ani jednego drzewka,ani wierzby karlowatej.Mijalismy zamarzniete jeziorka.Bylo +4 st.C.O dziwo nie bylo wiatru.Nie padal deszcz.Pogoda w sam raz dla nas.
No i naszym oczom ukazala sie Nordkapphalle.Juz wiedzielismy,ze jestesmy u celu.