Przekraczamy granice
Kastylii .
Miejscowi mowia o niej ,ze " Kastylia jest dluga i szeroka . Zima trwa tu dziewiec miesiecy,a przez trzy miesiace jest pieklo".I chociaz zima i jesien sa tu dlugie,to przy tym bajecznie kolorowe,a dni dluzsze niz gdzie indziej i przesycone oszalamiajaco pieknym swiatlem.
Na olbrzymich rowninach Kastylii architektoniczne cuda : Salamanki,Segowii,Leon,Avili i Burgos ustepuja miejsca ponadczasowej gorskiej scenerii i zagubionym w niej wioskom.Krajobraz gor i bezkresnych,smaganych wiatrem rownin jest surowy,ale i piekny.Tam gdzie przed wiekami rosly rodzime wonne krzewy,wiecznie zielone deby,macierzanki i roze skalne ( jara ) ,teraz rozciagaja sie pola pszenicy,winnice i gaje oliwne.
Osrodki,ktore w sredniowieczu byly miastami katedralnymi,dzisiaj troszcza sie o imponujace zabytkowe dzielnice,otoczone nowoczesna zabudowa.Wiele kastylijskich wiosek powstalo jako twierdze obronne przed muzulmanami i nadal panuje w nich atmosfera dzikiego pogranicza.Inne sa niemal wymarlymi osadami ze stale spadajaca populacja,poniewaz mlodzi ludzie opuszczaja je w poszukiwaniu pracy.
Przez cale wieki Stara Kastylia byla geograficznym sercem kraju.To tutaj mialo swoj poczatek wiele waznych wydarzen hiszpanskiej historii,w tym scalenie sredniowiecznych krolestw i rekonkwista.
Docieramy do
Burgos .Polozony jest na plaskowyzu Starej Kastylii.Od tysiecy lat krzyzuja sie tu szlaki handlowe.Samo miasto jest stosunkowo mlode.Powstalo w 884 r.jako forteca zabezpieczajaca przed najazdami muzulmanow.Wiekszosc zabytkow ma jednak zwiazek z ukochanym synem tego miasta : Rodrigiem Diazem de Vivarem znanym jako El Cid.
Nie zwiedzamy miasta ale kiedys tu napewno znow zawitamy.Jedziemy dalej.Przed nami Valladolid.