Jak siegam pamiecia w stecz juz od najmlodszych lat mialam w domu zwierzatko.W dziecinstwie mialam koty i psy.W szkole sredniej dostalam od pani ,od biologii patyczaki.Potem byly szczury i myszy z rozowymi ogonkami i znow koty i psy.W ostatnich 10-u latach mialam rybki i zolwia czerwonolicego,ktory to jest z nami do chwili obecnej i zyje sobie w oczku wodnym.
Zawsze wychowywana bylam w szacunku i milosci dla zwierzat.Kocham je i serce boli,ze tyle czworonogow jest bezdomnych,glodnych lub w schroniskach.Moich synow tez uczylam milosci do zwierzat.Dzieki temu kochaja je i nie pozwola ich krzywdzic.
Od dzisiaj mamy psa :)
Wzielismy go ze schroniska dla psow.Jest to suczka i wabi sie Tina.Ma 2 lata.Jest mieszanka - maltanczyka i jacka rassela.Jest biala i ma brazowe plamki.Kochamy ja,a ona nas.Zaszczepilismy ja i zaczipowalismy.Jest juz nasza.
Jej historia jest bardzo smutna.Ludzie u ktorych przebywala bili ja,nie karmili.Sama musiala szukac pokarmu.Spala gdzie sie dalo.Ma zlamany ogonek.Byla zapchlona,wychudzona,wystraszona i 2/3 ciala bylo pozbawione siersci.Teraz jest juz zdrowa,odrosla piekna siersc i przytyla.Jest juz nasza.
Nasz Kuba kiedy ja od nas dostal powiedzial " Jestem najszczesliwszym dzieckiem na swiecie ".:))) Tina nie jest dla niego zabawka ( jak zwierzeta dla wiekszosci dzieci ).Karmi ja i wyprowadza na spacery.A to ..... jest bardzo wazne.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A oto kilka zdjec naszej Tiny.