Z Birzai jedziemy w kierunku Panevezys.Mijamy miasto i szukamy noclegu.Zjezdzamy z glownej drogi w boczna , prowadzaca przez pola i laki do lasu.Po drodze mijamy opuszczone gospodarstwo rolne.Jakis czas temu wybuchnal tu pozar i strawil czesc budynkow.Ale plac obok tych budynkow nadawal sie na rozbicie naszego malego obozu.Nastepnie zjedlismy kolacje i przy cudownym zachodzie slonca obserwowalismy stado saren pasacych sie na pobliskiej lace.Gdy slonce skrylo sie za lasem zaczely strasznie kasac komary co spowodowalo , ze ucieklismy do namiotow.Nie wiem kiedy ..... zasnelam.