Geoblog.pl    mirka66    Podróże    <b> Piekno Chorwacji,urok Czarnogory,spokoj Bosni i .....szok w Albanii. </b>    Loka.
Zwiń mapę
2009
28
sie

Loka.

 
Słowenia
Słowenia, Loka
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1091 km
 
Jest juz chyba dobrze po 19.00.Jedziemy dalej.Dojechalismy do miejsca gdzie naokolo rozciagaja sie gory porosniete lasami.Gdzieniegdzie widac pola,gaje oliwne i male miejscowosci.Znakow drogowych nie ujrzysz.Masakra.Znudzeni juz ta jazda nagle zauwazylismy dym unoszacy sie nad lasem.Jeden potem drugi i trzeci.Co sie dzieje?Nigdzie zywej duszy.Zorientowalismy sie, ze to plona lasy.Minelismy pare wypalonych miejsc.Co tu robic?Jak jechac?Adrenalina rosnie.Musimy przedostac sie za ta gore-mowi maz.Jedziemy wiec.Podjazd stromy i nagle ostry skret w prawo i ..... wies.Jakas knajpa.Przed nia siedzi i cos popija stary Sloweniec.Pytamy o droge na Zazid ale nic sie nie dowiedzielismy.Sloweniec gluchy jak pien i mowi cos po swojemy.Jeden zero dla dziadka.No nic jedziemy dalej.Idzie mloda kobieta.Pytam jak na Zazid.A ona mi na to , ze nie wie.Rece opadaja.Wjezdzamy do jakiejs miejscowosci o nie wiadomej nam nazwie i napotykamy mezczyzne na rowerze.Pytam- jak dojechac na Zazid ?Mezczyzna nas pyta skad jestesmy.Odpowiadamy ,ze z Polski.Wiec zaczal nam tlumaczyc iz musimy sie wrocic przez te plonace gory.Tlumaczyl troche po polsku,troche po rosyjsku i slowensku.Bylismy mile zaskoczeni.Powrotna droga wiodla waskimi drogami wsrod pol.Mijalismy wozy strazackie.Ludzie byli zdumieni , ze po takich drogach jezdzi takie auto (Audi A6 ).Przepuszczali nas,kiwali i cos tam wolali.Ale zrozumiesz Ich to.No i w koncu wyjechalismy na dobra droge.Ale bezpiecznie nie bylo.Lasy nadal plonely.Helikoptery ciagle lataly i pomagaly gasic pozary.Szkoda tych lasow bo okolice piekne.Mimo poznej godziny duszno i goraco.Potworna susza.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
mikasz
mikasz - 2009-10-29 15:08
Kiedyś wpakowaliśmy się w środek pożaru lasu pod Barceloną (Pireneje 1998) i najedliśmy się strachu. Zawsze myślałem (a właściwie to nigdy nad tym nie myślałem), że zagrożeniem w takim przypadku jest bezpośrednio ogień, a więc dym i temperatura. Skoro nie paliło się na drodze tylko 50m od niej, a dym szedł prosto do góry, to powinno być bezpiecznie (no i jeszcze jakie super fotki)! Jednak po kilku minutach jazdy równolegle do płonieni okazało się, że tam nie ma czym oddychać: płuca zipały jak miechy, przed oczami mroczki i co najgorsze samochód zaczął się dławić, szarpać i jechać jak żółw - on też potrzebował sporo tlenu (samochód nie żółw). Dobrze, że tam nie zostaliśmy.
 
 
mirka66
Rodzinka Kozlik
Zdobywamy Swiat.
zwiedzili 29% świata (58 państw)
Zasoby: 2217 wpisów2217 1982 komentarze1982 23115 zdjęć23115 48 plików multimedialnych48
 
Nasze podróżewięcej
05.01.1995 - 05.07.2013
 
 
06.05.2012 - 18.06.2018