Po przekroczeniu granicy niemiecko-dunskiej znalezlismy sie jakby w innym swiecie.Wszystko bylo tu jakies uporzadkowane.Czas mijal powoli,ludzie sie nigdzie nie spieszyli.No i ten smieszny jezyk.Bylismy w Danii.
Pierwszym miastem dunskim przez jakie przejezdzalismy byl Kolding.Miasto polozone nad jeziorem Slotso.Pierwsze wzmianki o tym miescie pochodza z 1321 r.Jest to potwierdzenie przez krola Krzysztofa II wczesniejszych przywilejow nadanych miastu przez jego poprzednikow.Miasto rozwinelo sie wokol kosciola powstalego w polowie XIII w.W 1248 r.przyszly krol Danii Alba ,zbudowal tu zamek,co podnioslo range miasta.Odtad stalo sie ono rezydencja krolow na Jutlandii.W XIX w miasto przezylo szybki rozwoj gospodarczy.W czasie II wojny swiatowej dzialal tu ruch oporu.
Miasto ladne ale nie bylo w naszych planach do zwiedzania.Pojechalismy dalej ku ciesninie Maly Belt.