Na ten przepiekny plaskowyz spoglada Oppdal.Jest to zima osrodek narciarski,a latem przyciaga wedrowcow,wedkarzy,amatorow jazdy konnej i splywow rzecznych.
Znaleslismy miejsce na nocleg kilka kilometrow przed Oppdal.Zjechalismy w boczna droge biegnaca przez las i dojechalismy do wioseczki ( liczyla chyba 5 domow,nie wiecej ) polozonej nad rwacym strumieniem gorskim.Na lace z przepieknym widokiem na gory zozbilismy nas oboz.Zjedlismy posilek i poszlismy na spacer.Stoki gor usiane byly mnostwem wyciagow narciarskich.Kuba znalazl wielkie mrowisko.Podziwialismy jak pracuja w nim mrowki nie nalezace do najmniejszych.Tak duzych mrowek jeszcze nie widzialam.Piekna okolica,cisza,spokoj.swiecilo slonce i bylo przyjemnie cieplo.
Po spacerze rozpalilismy ognisko.Siedzielismy przy nim dosc dlugo az zaczal morzyc nas sen.To znak ,ze juz pozno.Byla 01.00 kiedy poszlismy spac.Spojrzalam jeszcze na krwawe slonce,ktore wisialo nad gorami.Tak tu wygladaja biale noce ( patrz zdjecia ).Krwawe slonce ponoc zwiastuje brzydka pogode.
No i sprawdzilo sie.W nocy nadciagnely ciemne chmury i padal deszcz.Ochlodzilo sie,tylko + 13 st.C.
W przewodniku doczytalam sie,ze tutaj w okolicy jest ustronne miejsce,w ktorym pod drzewami ,w nierownej wielkosci kopcach,spoczywaja pogrzebani wikingowie.Jest tu 758 grobow .To miejsce to wioska Vang.Z niej to wlasnie sprowadzono do polski drewniany kosciolek , ktory obecnie stoi w Karpaczu znany jako Swiatynia Vang.
Niestety oznakowanie dojazdu w to miejsce bylo zadne.Przewodnik ( nie podam nazwy wydawnictwa ) nic nie wspomnial o dojezdzie, moze tylko to ,"ze nalezy zjechac z drogi 16".Koniec szczegolowej informacji. :(((
Krazylismy dosc dlugo,az wreszcie postanowilismy zrezygnowac.Zaczelo lac wiec ruszylismy do Trondheim.
Humory troche nam sie popsuly.No coz i tak tez bywa.