Bylismy kilka kilometrow przed Bremen.Zmeczeni postanowilismy poszukac noclegu.Kiedy pojawily sie laki i lasy skrecilismy w boczna droge i wjechalismy w las.Nawet szybko znalezlismy miejsce na nocleg.
Niewielka polana wsrod drzew dawala wspaniale schronienie przed halasem i nieproszonymi goscmi.Zrobilismy goraca kolacje i kiedy zrobilo sie juz ciemno podziwialismy piekne,gwiazdziste niebo.Upal byl nadal.Mimo nocy nie zelzal.Nie mozna bylo zasnac.Ulozylismy sie w naszym domku na aucie i przez drzwi namiotu ogladalismy piekne niebo i latajace nad nami nietoperze.A bylo ich tu mnostwo.Wreszcie usnelismy,niewiadomo kiedy zmeczeni wrazeniami calego dnia i niesamowitym upalem.
Obudzilo nas sloneczko,niesmialo zagladajace do naszego namiotu.Zjedlismy lekkie sniadanie i ruszylismy do domu.
Musze przyznac,ze troche tesknilam za moim lozeczkiem i domem.