Doplynelismy do niewielkiej miejscowosci o nazwie Dragsvik.Poniewaz nie ma jej zaznaczonej na mapie Geoblogu zaznaczylam miejscowosc Balestrand ( oba miasteczka leza niedaleko siebie ).
Balestrand cieszy sie wielka popularnoscia wsrod turystow juz od XIX w.Byl tu kiedys kosciol angielski pod wezwaniem Sw.Olafa.
Dragsvik lezy nad waska ciesnina fiordu.Tutejszy pastor-botanik posadzil tu drzewa egzotyczne.Swietnie rosna nad oslonieta zatoczka.Sprzyja im rowniez szczegolnie lagodny klimat jaki tu panuje.
Byla godzina chyba 14:00.Burza minela,deszcz tez oslabl i slonce zaczelo wygladac zza chmur.Znow bedzie fajna pogoda.Przezylam burze przeplywajac najdluzszy fiord.Malenki prom plynal w ulewnym deszczu pomiedzy wysokimi gorami nad ktorymi wisialy granatowo-czarne chmury.Szczesliwie jednak doplynelismy do brzegu.Gdy zjechalismy z promu zaczelismy kierowac sie na miejscowosc Moskog.Sognefjorden zostawilismy z tylu.Przed nami pojawily sie wysokie gory,z ktorych splywala: potokami,rzeczkami i rzekami woda wpadajaca do znajdujacych sie tu jezior.A bylo ich tutaj mnostwo roznej wielkosci.