Znalazlam na mapie fajne miejsce na nocleg.Zalaczamy nawigacje i jedziemy tam.
Zjezdzamy z glownej drogi.Poruszamy sie wsrod wzniesien pokrytych uschnieta trawa i cudownymi gajami oliwnymi.Ruch na drodze zmalal,a po jakims czasie juz go wogole nie bylo.Jedziemy jakies 20 min.i naszym oczom ukazuje sie cudowny widok : wielkie jezioro
St.Teresa polozone niedaleko niewielkiego miasteczka
Pelayos .Naokolo rozciagaja sie wzniesienia pokryte gajami oliwnymi wsrod ktorych pasa sie stada bykow hodowanych tu na corride.Malo ludzi.Cisza i spokoj.Gdzieniegdzie stoja pojedyncze auta,a obok nich siedza rybacy i lowia ryby,ktos sie kapie.W dali widac jezdzca na koniu. Pusto.
To miejsce jest akurat dla nas.Zjezdzamy w strone jeziora.Wybieramy fajne plac na postoj.Potem krotka kapiel,puszczanie latawca i obiadokolacja.
Przy kolacji towarzyszyly nam byczki,ktore obserwowaly nas zza ogrodzenia.
Pogoda byla piekna.Cieplo wrecz upalnie ,a byl juz wieczor.Postanowilismy zrobic sobie spacer ( przed snem ) do tamy,ktora zauwazylismy na jeziorze.Znajduje sie ona w gornym biegu rzeki Tornos.
Dawno temu byly tu mokradla.Ale osuszono je,utworzono sztuczny zbiornik wodny,zbudowano tame ( w latach 30-tych XX w.),ktora dostarcza ludziom pradu ( od 1963r. o mocy 19880 kW ).Glownym inzynierem przy budowie tamy byl Jose Martin Alonso.
Woda obfituje w rozne gatunki ryb wiec jest rajem dla rybakow i uprawiane sa tu rozne sporty wodne.
Gdy zrobilo sie juz ciemno rozpalamy male ognisko i podziwiamy zozgwiezdzone niego ( Kuba bardzo to lubi ).
Upal w ciagu dnia i wieczorny spacer daly sie nam we znaki.Zmeczeni idziemy spac.Rano budzi nas slonce,a raczej jego promienie,ktore leniwie wdzieraja sie nam do namiotu i mile smyraja po twarzy.Ogladamy piekny wschod slonca.Mgla leniwie snuje sie nad jeziorem.Mimo slonca jest przejmujacy chlod.Okazuje sie,ze mamy tylko +7 st.C.Zostajemy w namiocie.
Rybacy,ktorzy cala noc tu byli zbieraja wedki i swoje ryby, i odjezdzaja do domu przespac sie.Pewnie tu wroca znow wieczorem ale nas juz nie bedzie.Kiwaja nam na pozegnanie,a my im.
Slonce jest juz wysoko.Wychodzimy z namiotu,robimy poranna kawke.Nadal chlod.Kuba jeszcze spi,a my podziwiamy okolice.
Okolo godz.09.00 robi sie cieplo.Nasz " maluch " juz wstal.Robimy wiec sniadanie,pakujemy nasz namiot i ruszamy dalej.
Oplata za autostrade - 25 €.