Tarifa - miasto otoczone mauretanskimi murami.Najbardziej wysunieta na poludnie miejscowosc Europy.Od Tangeru dzieli ja zaledwie 13 km - 35 min.statkiem przez Ciesnine Gibraltarska.Polozona na styku wod Atlantyku i Morza Srodziemnego,jest rowniez mekka milosnikow windsurfingu i kitesurfingu.Jej naturalny krajobraz i szerokie piaszczyste plaze sa coraz bardziej popularne wsrod ludzi,ktorzy nie przepadaja za zorganizowanymi wczasami na ciasno zabudowanym terenie.
*********************
Nie udalo nam sie znalezc naszego starego campingu.Nie marnowalismy wiec czasu i zakwaterowalismy sie na pierwszym napotkanym.
Duzy camping o nazwie Rio Jara,z pieknymi toaletami,miejscem do prania,mycia naczyn,ze sklepem i restauracja.Obsluga mowi po angielsku.
Ceny za dobe * dziecko - 5 €,
* dorosli - 9 €,
* parcela - 7 € -13 € .
*************************
Wybieramy sobie parcele z pieknym widokiem na morze.Rozbijamy namiot.Bierzemy szybka kapiel,a potem robimy obiadokolacje.Nastepnie idziemy nad morze.
Mimo,ze swieci slonce to wieje silny wiatr,ktory czasami utrudnia oddychanie.Dlatego jest to raj dla kitesurfingu.Na plazy spotykamy surferow,a niebo zaslane jest kolorowymi spadochronami.Po wodzie mkna z olbrzymia predkoscia maniacy wind i kitesurfingu.
Spacerujemy po plazy i obserwujemy zawzietosc i zacieklosc sportowcow.Wiatr daje sie jednak we znaki i wracamy na camping.Poznajemy naszych sasiadow.Mili ludzie.On Niemiec,ona Polka.Oboje mieszkaja w Trier.Sa tutaj z dziecmi juz 2 tygodnie.Niedlugo wracaja do domu.Troche nam zazdroszcza,ze jedziemy do Maroka.Robi sie ciemno wiec idziemy spac.Jutro czeka nas wielka przygoda.
Camping Rio Jara