Dosc szybko docieramy do granicy.Po stronie Czarnogory kilometrowa kolejka do odprawy.Ale bardzo szybko sie zmniejsza bo sprawdzane sa tylko paszporty.
Mlodzi chlopcy sprzedaja suszone figi i melony oraz zbieraja puszki po napojach.Pamietam,ze przed czterema laty tez chlopcy zbierali tu puszki i sprzedawali owoce.
Krajobraz powoli sie zmienia.Niedlugo bedziemy w Albanii.Pojawiaja sie juz ploty wykonane z patykow.W oddali widac majaczace dachy meczetow.Mezczyzni jezdza na dziwnych pojazdach - ni to rower ni to motor.W powietrzu czuc ,ze przed nami juz nieznana Albania.