Przez cztery lata od momentu jak przekraczalismy te granice pierwszy raz, duzo sie tu zmienilo.Celnicy sprawdzaja tylko paszporty i nie trzeba wypisywac deklaracji dotyczacej naszego auta.Wystarczy pokazac tylko papiery samochodu i zielona karte.
Nasza odprawa minela bardzo szybko.Ruszylismy wiec w dalsza droge do centrum Muriqan.
Miasto wypieknialo przez cztery lata.Powstaja nowe budowle,domy.Powstaly piekne hotele,sklepy,banki.Nawet stary drewniany most,ktorym przejezdzalismy przez rzeke zamknieto dla ruchu samochodowego.Moga z niego korzystac tylko piesi i rowerzysci.Dla samochodow wybudowano nowy piekny,zelazny most.
Wjezdzamy do centrum i w Reifeisen Bank pobieramy gotowke 20000 LA ( Lek albanski ).Zatrzymujemy sie przy fajnej restauracji i idziemy cos zjesc.Zamawiamy 3 Coca-cole,1 piwo,salatke jarzynowa balkanska oraz 2 smazone ryby slodkowodne.Jedzonko pyszne az palce lizac.Obiad kosztuje nas 2770 LA.Ruszamy dalej.Po drodze u przydroznego sprzedawcy owocow kupujemy 3 kg-wego arbuza za 150 LA.