Z Apollonii ruszylismy w dalsza droge.Kierowalismy sie na Levan.
Na drodze bez oznakowan jezdzi sie zle, tym bardziej,ze nawigacja nie dziala w tym kraju,a nowa mapa ( z 2013r.) jest malo dokladna.Nie ma na niej zaznaczonych polowy miejscowosci i nowych drog,ktore w rzeczywistosci sa.Tak np.sa dwie drogi SH4,biegnace rownolegle w stosunku do siebie.Jedna jest stara,a druga nowo wybudowana.Na mapie zaznaczona jest tylko stara droga,a nowej nie ma wogole.
Jazda po Albanii swoim samochodem jest dosc uciazliwa,tym bardziej,ze niczym nie umiesz sobie pomoc.Bardzo malo ludzi mowi w innym jezyku niz albanski,ktory dla nas brzmi prawie jak chinski.Ludzie sa bardzo mili ale ciezko jest sie z nimi dogadac.
Tak wiec jedziemy na Levan uzywajac mapy.Problem pojawia sie na rozwidleniu drog.Nie ma drogowskazow.Jedziemy wiec dosc ruchliwa droga o dobrej,asfaltowej nawierzchni.Po jakims czasie okazuje sie,ze to zly kierunek.Droga doprowadza nas do malej miejscowosci
Darezeze e Re .Lezy ona prawie nad samym morzem.Od morza oddziela ja
Park Narodowy Pylli i Vdekjes ,do ktorego dojezdzamy.Dalej nie mozna jechac.Na drodze stoi szlaban i tablica ( dopiero tutaj ) mowiaca,ze tu zaczyna sie park narodowy i " Wstep Wzbroniony ".Pytamy po angielsku, napotkanych mezczyzn jak dojechac do Vlore,ale rzaden z nich nie wiedzial.Co robic? Musimy wracac.Jedziemy wiec spowrotem do rozwidlenia drog i kierujemy sie druga droga malo uczeszczana i o zlej nawierzchni.
Okolica piekna.Wokolo pola uprawne poprzecinane kanalami wodnymi,a nad nimi rozwieszone kalimery.Szkoda tylko,ze brak oznakowan.