Jesteśmy na Łotwie. Wjeżdżamy do Kurlandii, która rozciąga się od granicy z Litwą po Zatokę Ryską, wcinając się klinem w głąb lądu niemal do Rygi.
Kurlandia - Jeden z najmniej zaludnionych obszarów Łotwy wziął nazwę od plemienia Kurów, znakomitych żeglarzy i wojowników, którzy zamieszkali na tych terenach ok. 3 tys. lat p.n.e.
Park Narodowy Pape Kilkanaście kilometrów od granicy z Litwą leży Park Narodowy Pape. Chroni nadmorskie wydmy, rybackie wioski i podmokłe tereny wokół kilku jezior. W szuwarach gniazdują setki ptaków, żyją tu rysie, bobry, żubry i dzikie konie. Stoja chat rybackie i domki letniskowe, j kempingi.
Park zwiedza się wzdłuż tras rowerowych i pieszych, są drewniane pomosty i wieże do obserwacji zwierząt. Można wypożyczyć kajak i opłynąć jeziora albo leniuchować na plaży. Na bezpłatnym parkingu przy latarni morskiej Pape Baka jest prawie pusto, mimo że to połowa lipca. Ciepło, choć słońce zasnute chmurami. Dookoła wszystko jest szare: piasek, morze, niebo. Do plaży prowadzą drewniane kładki. Nie tylko dla wygody plażowiczów, ale by chronić wydmy i porastające je rośliny. Szeroka, pusta plaża ciągnie się kilometrami. Kiedy sadowimy się na piasku, spadają ciężkie krople deszczu. Po chwili znow leje jak z cebra, porywisty wiatr targa gałęziami drzew. Po 20 minutach nawałnica ustaje i wychodzi słońce. To tzw. kurlandzka pogoda: wietrzna, deszczowa i zmienna (Kurlandia jest najwilgotniejszym regionem Łotwy). Tym razem aura będzie łaskawa przez całe dwie godziny. Parking zapełnia się samochodami, plaża ludźmi. W porównaniu z polskim wybrzeżem jest niemal dziko. Srebrzyste morze z wściekłością tłucze o brzeg. Fale są wysokie i mocne, o pływaniu nie ma mowy, można tylko skakać przez morskie grzywy.
Chcielismy obejrzec zachod slonca ale porywisty wiatr znow przygnal ciemne deszczowe chmury,Znow bedzie deszcz.Zrobilismy ostatni spacer po plazy i wrocilismy do naszego namiotu ( autko zaparkowalismy na parkingu przy wydmach ).Wialo i lalo cala noc.Wiatr kolysal naszym namioterm na dachu auta i spalo sie wysmienicie.Tylko czasem budzil nas w nocy silny grzmot burzy i jasne swiatlo blyskawicy.Wydmy do ktorych bylismy przytuleni chronily nas przed silnym wiatrem ( 8 w skali Boforta ).