Jestesmy w Bosni.Ale nie wiemy jak jechac dalej.Gdzies zapodziala sie nam mapa.Nawigacji na ten kraj nie mamy.Postanowilismy jechac wedlug znakow informacyjnych.Chcemy jeszcze dzis dotrzec do Mostaru i do granicy z Chorwacja.Po drodze malo jest znakow informacyjnych ,a juz wogole ani jednego kierujacego nas na Mostar.Jedziemy wiec przed siebie.
Mijamy piekne miejsca.Przed nami jakas mala wies.Krowy chodza po drodze.Trzeba uwazac aby,ktorejs nie przejechac.Na poczatku wsi stoi piekna pasieka.Starszy pan sprzedaje miod.Postanowilismy kupic.Bierzemy jeden bialy i jeden ciemny.Wlasciciel pasieki daje nam sprobowac miodu-pyszny.Za 2 litry miodu zaplacilam 14 €.Jeden litr kosztowal 7 €-dosc drogo.Nawiazuje sie miedzy nami rozmowa.Niewiele mozemy zrozumiec z tego co mowi stary Bosniak ale duzo sie domyslamy.Mowil cos o ostatniej wojnie w ich kraju i ,ze zna naszego papieza.Pokazal nam tez jak lowi szerszenie, ktore zabijaja pszczoly.Do plastikowej butelki po np.wodzie mineralnej wlewa piwo,dodaje cukier i wiesza na drzewie blisko ula.Zapach piwa zwabia szerszenie,ktore wchodza do butelki.Nie umieja jednak z niej wyjsc i topia sie w piwie.Sprytne.Pokazal nam ile ich juz nalapal.Bylo tego mnostwo,a jakie wielkie.
Czas ucieka.Robi sie pozno.Musimy juz jechac.Zegnamy sie z Bosniakiem i ruszamy dalej.Drogi niezbyt dobre.Znakow informacyjnych i kierunkowskazow na Mostar,brak.Jedziemy wiec przed siebie.No i w koncu jestesmy w Foca.Nie mielismy czasu sie rozgladac po miescie.Musielismy jechac dalej.
Foca to miasto majace 11.948 mieszkancow.Tu przechodzi droga nr 18 na Trebinje.Od Foca do Gacko prowadzi droga przez Park Narodowy Sutjeska.