Nawigacja zaprogramowana.Jedziemy.Przejechalismy kilkadziesiat kilometrow i cos mi nie dawalo spokoju.Juz od jakiegos czasu powinnismy widziec morze,a tu nic.Po pewnym czasie okazalo sie,ze dojechalismy do Vlore - niewielkiej albanskiej wsi w gorach.
Nawigacja nie umiala nas doprowadzic do duzego portowego miasta,a przywiodla nas w gory.
O Z G R O Z O !!! czy caly dzien juz taki bedzie ?Kiedy w koncu dotrzemy na miejsce.
Patrze na mape gdzie jestesmy.Ale jak znalezc nas na mapie,kiedy zadne miasto ( oprocz kilku duzych ),wies nie sa oznakowane.Nie ma tablic informujacych do jakiej miejscowosci wjezdzamy lub z jakiej wyjezdzamy.
Nie mamy innego wyboru.Jedziemy przez gory.Musimy kiedys dojechac do glownej drogi,z ktorej obierzemy juz dobry kierunek za pomoca kompasu.
Nie wiem jak dlugo jechalismy.Moze jedna,moze dwie godziny,a moze mniej.W koncu dotarlismy do drogi szybkiego ruchu,nowej HS 4 ( nie jest zaznaczona na mapie ),rownoleglej do starej HS 4,rowniez czynnej ( jest zaznaczona na mapie ).Jadac ta stara jedziemy w przeciwnym kierunku niz chcemy.Mowie Wam, j..a jak berety :)))
Zatrzymalismy jadacego samochodem Albanczyka w srednim wieku i pytamy o droge na Vlore,te nad morzem.Albanczyk mowi po angielsku ( Dzieki Ci Boze.) Mezczyzna tlumaczy nam dokladnie jak jechac ( o dziwo podal nam dobry kierunek ).
Jedziemy wiec nowa HS 4 i docieramy do Ballsh,skad prosta droga jedziemy na Vlore.
**********************
Teraz smiejemy sie z wydarzen tego dnia,ale wtedy nie bylo nam do smiechu.Najpierw wzbierala w nas zlosc potem wscieklosc,a na koniec opanowal nas glupi smiech.Przygody musza byc.Oby takich przygod bylo jak najmniej,szczegolnie w Albanii.
Mowi sie,ze nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo.To prawda.Nadrobilismy kilkadziesiat kilometrow ale gdyby nie to,nie zobaczylibysmy tyle cudnych miejsc.Cudowne gory,typowe wioski i wioseczki albanskie,ludzi na osiolkach.Widzielismy nawet miejsce ,w ktorym byly kiedys zloza ropy naftowej.Zloza ropy sie skonczyly lub zamknieto je z jakis innych powodow.Pozostaly po niej tylko maszyny i urzadzenia sluzace do odwiertow.Obok ,kiedys piekne jezioro obecnie pokryte korzuchem ropy i ten charakterystyczny zapach,ktory ciagnal sie za nami dosc dlugo.
Dziwilismy sie jak tak mozna zanieczyscic wode.Ale nie ma sie co dziwic.Albanczycy nie dbaja o swoja przyrode.Ekologia jest im obca.