Przyjechalismy do Krakowa odwiedzic Anie , moja siostrzenice i przy okazji zjesc krakowska zapiekanke , o ktorej tak duzo slyszelismy.Ale to co slyszelismy, a to co zobaczylismy i poczulismy przeszlo nasze najsmielsze oczekiwania.
Wydaje się, że to jeden z wielu punktów sprzedaży zapiekanek i innych potraw w okrąglaku na krakowskim Kazimierzu. Ale... Ale to jest właśnie TO miejsce. Obowiązkowy punkt na mapie gastronomicznej Krakowa. To tu znajdziesz najlepsze, najświeższe, gorące, smaczne, chrupiące, pachnące zapiekanki. Nie jakieś dziwne odmrożone gumowe bułki z pseudo serem i szarą pastą udającą pieczarki. Tu znajdziesz zapiekanki takie jak powinny być ;-) Wybór ogromny, około 30 różnych rodzajów z różnymi dodatkami. Ale wart spróbować taką zwykłą, standardową, tylko z serem i pieczarkami. Jeśli ktoś umie zrobić z takiej zwykłej arcydzieło (a zapewniam, że tu umieją) to każdą inną też umie zrobić. Szczerze polecam. Zapiekanki jadam tam (i tylko tam) zawsze gdy jestem na Kazimierzu. Bar otwarty do późna w nocy. Również w niedzielę. W weekend, zwłaszcza wieczorem - nie unikniesz kolejek. Ceny: od 4,5 zł (standard) do ok 10 zł ("Full wypas ").
Okazało się, że zapiekanki w okrąglaku to nie jest jedna firma, ale kilkanaście różnych okienek, a w każdym działa inna działalność gastronomiczna. Postanowiłam stanąć do okienka z największą kolejką. Z tego jednak, co się zorientowałem, menu w każdym jest podobne. Moje okienko oznaczone było, jeśli dobrze pamiętam, rzymską liczbą XII. Jako ciekawostkę dodam, że przed wojną w okrąglaku działała rytualna, żydowska ubojnia.
Tym, co mnie najbardziej zaskoczyło, był sposób kupowania zapiekanki. Nie ma tutaj jednego standardowego modelu. Tutaj komponujemy: 4,50 zł kosztuje standard, czyli zapiekanka z serem i pieczarkami, a do standardu możemy (choć nie musimy) dobrać sobie dodatki z imponującej listy, na której znajdują się m.in. szczypiorek, oscypek, szynka, boczek itd. Wybieramy także jeden z kilku rodzajów sosów. Ja zdecydowałem się na zapiekankę ze szczypiorkiem oblaną sosem Dracula. Przyznam, że sos zrobił na mnie wrażenie, dawno nie jadłem czegoś tak ostrego, dla wielbicieli mocnych wrażeń zdecydowanie wart polecenia. Sama zapiekanka dla mnie jednak nieco dziwna, może to kwestia przyzwyczajenia. Zwykłem jadać bardziej wypieczone, chrupiące, ta było taka nieco o ciągliwej konsystencji. Za to rozmiar imponujący, smak, mimo właściwości organoleptycznych, ciekawy. Obowiązkowa pozycja dla wizytujących Kraków wielbicieli miejskiego folkloru.
....................
No i oczywiscie pogoda nie dopisala.Zaczal padac deszcz wiec zostalismy w domu.Kuba bawil sie z kotem rasy syberyjskiej o imieniu Misza.Zabawy i smiechu nie bylo konca :)))))
Zdjecia kota robione specjalnie dla Zuli !